Książki,
które niewątpliwie można okleić metką o treści „literatura
kobieca”. Książki bardzo dobre lub wręcz doskonałe, stanowiące głęboką
analizę ludzkiej psychiki, postępowania w różnych, często ekstremalnych
warunkach. Książki pełne ciepła lub prawdziwie gorzkie, stawiające bohaterów w
sytuacji, w której niezależnie od wyboru poniesie się klęskę. Książki, które
nieraz dają nadzieję, bo przecież życie nie kończy się dzisiaj”.
Oto pierwsza część, czyli cztery pozycje z naszego TOP10 literatury kobiecej:
· Miasteczko
Middlemarch
– George Eliot
George
Eliot (czyli Mary Ann Evans) można nazwać kobietą wyzwoloną. Żyła na przekór
obyczajom, ale ponieważ społeczeństwo niekoniecznie godziło się na takie
damskie wybryki – książki musiała publikować pod męskim pseudonimem. „Miasteczko
Middlemarch” to ciekawe studium przemian społecznych, związanych z rewolucją
przemysłową, na którym to tle rozgrywają się losy poszczególnych bohaterów. Dążenie
do wielkich celów, rozbijane o drobne codzienne kłopoty jest tu pretekstem do
pokazania różnych stron ludzkiej natury i tego, jak łatwo jest stłamsić
najszlachetniejsze nawet instynkty za pomocą – pieniędzy. Czy też ich braku.
· Seria
o Ani z Zielonego Wzgórza
/ Jeżycjada
Książki
Lucy Montgomery i Małgorzaty Musierowicz pisane były (są) z myślą o młodzieży.
Okazuje się jednak, że znakomicie wytrzymują próbę czasu i tak samo dobrze
czyta się je w każdym wieku. Oczywiście, zmienia się sposób patrzenia na pewne
rzeczy, ale nie zmienia się to, że są to książki urocze, dowcipne, pełne
ciepła. I chociaż dużo jest na tych stronach miłosnych perypetii, to nie ma tam
niepotrzebnej ckliwości. Jest za to coś takiego, co budzi uśmiech w nawet
najbardziej zatwardziałym cyniku.
Ta
pozycja może wydawać się nieco zaskakująca. Druga część cyklu o wiedźminie to,
oczywiście, fantastyka. I to znakomita. Ponieważ jednak nie czas to i nie
miejsce na wykład na temat samej wiedźmińskiej sagi (który to wykład zająłby
kilka dobrych stron), wyjaśnijmy dlaczego akurat tę część umieściliśmy na
liście z literaturą kobiecą.
Gremialny
zastęp kobiet, które sięgnęły po cykl o wiedźminie, mogą z pamięci cytować, jak
ubrana była która czarodziejka na zjeździe na Thanedd, jakie miała perfumy,
jakie buty, a jakie kolczyki i jaki makijaż. I nie ma chyba pani, która by
chociaż przelotnie nie zastanowiła się, jak sama ubrałaby się na taki zjazd.
Cóż, nie od dziś wiadomo, że książki pobudzają wyobraźnię.
· Wichrowe
wzgórza
– Emily Brontë
Kiedy
Emily Brontë opublikowała „Wichrowe wzgórza” opinia publiczna ogłosiła, że
tylko z chorego umysłu mogły zrodzić się tak ponure wizje. Po drugiej stronie
stają westchnienia płynące z dziewczęcych ust” jak on ją kochał…”. Jak jest
naprawdę? Warto przekonać się samemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz