czwartek, 26 września 2013

Literatura kobieca: top10 / część II

I oto nadszedł czas na drugą część naszego TOP10 literatury kobiecej. Tylko te 5 tytułów dzieli nas od ogłoszenia zwycięzcy tego mini-rankingu.


·       Malowana lala
Margaret Forster

Opowieść o dziewczynie, która została wychowana w kulcie swojej urody. Uwierzyła, że jest wyjątkowa, bo jest piękna i całe jej życie stało się oczekiwaniem hołdów, które wszyscy powinni składać właśnie jej urodzie. Co świat szybko i boleśnie zweryfikował. Dobra analiza tzw. miłości własnej, świetnie zarysowani bohaterowie i wciągająca, choć bardzo prosta fabuła. Ale jest to prostota typu Chanel, z gatunku oznaczającego: mniej to więcej. Książka zdecydowanie godna polecenia.

·       Anna Karenina
Lew Tołstoj
Oczywiście, nie znać Tołstoja to postawić się na intelektualnym marginesie. (Chociaż w dzisiejszych czasach jest właściwie na odwrót). Ale czy są jakieś realne podstawy do tego, żeby tego Tołstoja poznawać akurat poprzez „Annę Kareninę”? A i owszem. Jest to jedna z tych książek, w których dobrze pokazane jest, jak konwenanse społeczne potrafią zniszczyć komuś życie. Nie należy rozumieć przez to, że „Anna Karenina” to powieść anarchistyczna, po prostu daje dowód na prawdziwość powiedzenia „bądź inny, a będziesz potępiony”. Tak w skrócie.

·       Dziwne losy Jane Eyre
Charlotte Brontë
Można ukuć twierdzenie, że „Jane Eyre” to książka o feminizmie. Jakby nie patrzeć opowiada o kobiecie, która potrafiła sprzeciwić się konwenansom, walcząc o to, by traktowano ją jak człowieka. Nie jak dziecko, uczennicę, guwernantkę czy narzeczoną, ale człowieka ze wszystkimi prawami, jakie ma ludzka istota. A na tym przecież opiera się idea feminizmu.

·      
Sezonowa miłość
i Córka Tuśki
Gabriela Zapolska

Zapolska była mistrzynią w opisywaniu drobnomieszczaństwa, tych wszystkich drobnych zabiegów, które ludzie podejmują, kiedy w oczach innych chcą uchodzić za lepszych niż są. Bohaterka „Sezonowej miłości”, czyli Tuśka, wygląda na typową „kołtunkę”. Będąc w Zakopanem każe córce oddychać pełną piersią, bo „dosyć to powietrze kosztuje” i skrupulatnie liczy każdy grosz. Na tym skupia się całe jej życie – do czasu, gdy obiera ją sobie za cel miłosnej przygody aktor, który przyjechał do Zakopanego na wakacje. Obserwowanie przez dwie części książki, co dzieje się w głowach Tuśki i jej córki pod wpływem nieznanych im ludzkich odruchów, jest zajęciem fascynującym. Zwłaszcza kiedy uświadomimy sobie, że do tej prawdy namawia ktoś, kto sam ciągle udaje.

·       Dziewczęta z Nowolipek
i Rajska jabłoń
Pola Gojawiczyńska
Upychając te dwie książki do worka z literaturą kobiecą, musielibyśmy razem z nimi spakować „Germinal” Zoli. Bo „Dziewczęta z Nowolipek” i „Rajska jabłoń” (zwłaszcza „Dziewczęta”) to książki boleśnie prawdziwe, nieraz co najmniej ocierające się o turpizm i prezentujące życie tych ludzi, którzy jeszcze nie są tak biedni, by prosić o pomoc, ale którzy muszą toczyć codzienną walkę o to, by nie przekroczyć tej niewidzialnej granicy, za którą czają się nędza, głód i brud. Na tym tle przedstawione są losy dorastających dziewcząt (a w „Rajskiej jabłoni” kobiet), które szukają w życiu najprostszych rzeczy: ciepła, miłości, przyjaźni, czegoś czystego, czego mogłyby się trzymać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz